Może nie piszę tego do końca obiektywnie, bo Urbana nie znoszę i uważam go za bardzo słabego trenera, który ma mnóstwo szczęścia osobistego, nie przenoszącego się niestety na drużyny które prowadzi.
Ale po kolei:
- był bardzo dobrym/wybitnym jak na polskie warunki piłkarzem i ze względu na to mógłby dostać szanse w klubach w których grał (Zagłębie Sosnowiec, Górnik Zabrze, Ossasuna), jednak nie wiadomo czemu po 2 latach trenowania dzieciaków w Hiszpanii ktoś z ITI uznał że należy mu się posada w Legii z którą nie miał nigdy nic
wspólnego.
- praca w Legii to równia pochyła, zaczął od 7 kolejnych zwycięstw w lidze a potem było tylko gorzej. Z sezonu na sezon, z meczu na mecz. Taktyka zawsze taka sama - z tyłu na zero (głownie za sprawą Janka Muchy), z przodu liczymy na fuksa (głownie Chinyama). Jak się udawało strzelić szybko bramkę to jakoś to wyglądało, jak nie daj boże straciliśmy gola to do końca meczu było klepanie w środku boiska i porażka bez stworzenia żadnej sytuacji.
Nie mam pojęcia dlaczego zmarnował Legii 3 lata, jak po 3 rundach, max 4 było wiadomo że nic z niego nie będzie.
- po Legii miał epizod w Polonii Bytom (bez kompromitacji, bez sukcesu), z której szybko uciekł ze względu na kondycję finansową klubu po czym trafił do Zagłębia Lubin. Tam eksplodował \"talent\" Janka. Bogaty klub (nawet za milion euro Jaś sobie sprowadził Sernasa) który miał walczyć o co najmniej puchary był na ostatnim miejscu w tabeli i zmierzał do 2 ligi. Oczywiście Janek nie miał sobie nic do zarzucenia - zespół grał coraz lepiej, piłkarze robili duże postępy i już lada moment, może w następnym meczu przyjdą zwycięstwa. Urban tych
zwycięstw nie doczekał dzięki czemu Lubin uratował ekstraklasę.
Wydawałoby się, że po takiej \"laurce\" nikt normalny już nie zatrudni tego partacza, niestety po raz drugi trafił do Legii...
Na dzień dobry Janek przegrał u siebie Superpuchar ze Śląskiem Wrocław (mecz u siebie) po czym prowadził Legię na arenie międzynarodowej.
W eliminacjach Ligi Europejskiej mieliśmy szczęśliwe losowanie w każdej rundzie, a ledwo, ledwo udało się pokonać SV Ried - przeciętniaka z ligi austriackiej po czym odpadliśmy z Rosenborgiem, który miał wyjątkowo słaby okres, ale na Legię oczywiście wystarczyło. Dodam jeszcze, że to była czwarta próba Jasia w pucharach i czwarta nieudana. Legia ani razu nie weszła do grupy i nie zagrała żadnego wartego zapamiętania meczu.
W tym sezonie prawdopodobnie będzie upragnione mistrzostwo i chwała mu za to, tylko spójrzcie z kim walczyliśmy:
- z Amikorza odchodzi Rudniev, Krivets, Stilic, Wojtkowiak, Kielb, Injac, Wilk, Kikut, Bereszynski. Przychodzą tanie anonimy z zagranicy (Lovrencsics, Ceesay, Hämäläinen po rundzie jesiennej) z których Rumak lepi niezłą drużynę.
- Śląsk zwalnia trenera (chyba w nagrodę za MP), ale odchodzą też: Celeban, Pietrasiak, Madej, Fojut, Dudek, Diaz. W drugą stronę idzie Kokoszka, Mouloungui, Patejuk (+ anonimy i słabiacy)
- Groclin Warszawa - totalna wyprzedaż, szkoda nawet wymieniać nazwiska. Dodatkowo duże zaległości w wypłatach, żeby się lepiej grało tym co zostali.
- Wisła Kraków - znudzony Cupiał buduje zespół na młodych \"talentach\". Więc sprzedają Meliksona, Kirma, Maleckiego, Jovanicia, Jirsaka, Diaza, Paljicia i Nuneza. W zamian same młodziaki i Kamil Kosowski.
- Ruch Chorzów - strata Fornalika i Piecha. Ale umówmy się - Chorzów to kopciuszek, który miał udany rok (coś jak teraz Piast Gliwice). Nie mają potencjału, nie mają pieniędzy, nie mają stadionu. Sukcesu z sezonu 11/12 Ruch nie powtórzy przez 20 najbliższych lat, jeśli nie przyjdzie porządny sponsor.
O reszcie drużyn nawet nie ma co wspominać, ale nawet one się głównie osłabiały (Traore, Makuszewski, Cionek).
Tylko Legia jako jedyny zespół wzmocnił się zarówno na jesień jak i na wiosnę. Nie odszedł nikt wartościowy (chyba żeby liczyć kontuzjowanego Rafała Wolskiego) a pozbyto się niepotrzebnych.Przyszli: Kosecki, Salinas, Saganowski, Suler(dzięki za niego Urban) a potem Dwalaszwili, Jodłowiec, Brzyski i Bereszyński.
